Stała się rzecz niebywała. Tak zwani prawicowi dziennikarze komfortowo przyzwyczajeni do tego, że głos prawicy w Polsce tradycyjnie jest sponsorowany przez służby - zostali wczoraj oszukani i zdradzeni...
Służby wymówiły pracę panu red Lisickiemu, pokazując, że tę konserwatywną tradycję finansowania w Polsce życia zawodowego, towarzyskiego i politycznego po prawej, opozycyjnej stronie - mają już całkiem za nic.
Rozgoryczenie środowiska sięgnęło zenitu...Panowie Łysiak i Ziemkiewicz ostro, wręcz brutalnie dali do zrozumienia, co myślą o takim postępowaniu razwiedki, niepokornie pomstując, jak to możliwe, że ten wygodny układ ( wy płacicie - my w was walimy) nagle zaczął przeszkadzać panoszącej się klice.
Państwo już wcześniej nie zdawało egzaminu, np nie wyposażając pana Brauna w karabin, przez co ten miał związane ręce i mógł jedynie bezsilnie się odgrażać, zamiast po swoich słowach o potrzebie dziesiątkowania, przystąpić z marszu do niepodległościowego czynu...Ale takie właśnie jest to państwo, nie zadba nawet o elementarne potrzeby patriotycznego obywatela. Nie buduje strzelnic przy zakrystiach, nie postawiło też ani jednego prawicowego poligonu.
Tak samo z Urze...Służby zamiast płacić i nie wymagać od prawicowych tuzów, opiły się chyba szalejem i ustami figuranta, zaczęły stawiać jakieś monstrualne żądania. A to, żeby być lojalnym wobec formalnego pracodawcy, a to, żeby nie nie uprawiać pod jego nosem konkurencji, a wcześniej - co już woła o pomstę do nieba - aby rzetelnie przedstawiać fakty.
Jednym zdaniem totalitarny rezim dpopuścił się kolejnego niebywałego zamachu. Tym razem pogromowi uległo wolne, sponsorowane przez służby, słowo...
Gniew, jaki to wywołuje powinien w końcu rozsadzić to panstwo.
To złe, złe, nie dotrzymujące swych zobowiązań państwo....